wtorek, 28 maja 2013

#2 Agnes "Coś nowego"

           Podobno to zawsze przeze mnie się spóźniamy, ale tym razem to była w stu procentach wina Erici.
- Przez te całe bieganie, po kałużach, mam poplamione z błota spodnie - mruknęłam.
- Moje spodnie - zauważyła Erica.
- Nie mogłyśmy się po prostu teleportować? - zapytałam naszej mamy, która była wyraźnie zamyślona.
- Nie słyszałaś? Wszystko musi się odbyć jak najbardziej naturalnie. - Erica naśladowała głos mamy. - Teleportacja to jest już wyższa szkoła jazdy, nie myśl sobie, że wszystko jest takie łatwe, dopiero zaczynasz przygodę z magią. - Zakończyła pokładając się ze śmiechu.
           Mama szybko przerwała rozmowę, oznajmiając, iż już jesteśmy na miejscu. Rozejrzałam się dookoła szukając jakiegoś tajemniczego przejścia.
- A jakieś tajemnicze przejście? - Usłyszałam głos Erici i zaśmiałam się. Właściwie, często się zdarzało, że myślałyśmy o tym samym, więc to raczej nie było nic nowego. Mama przewróciła oczami.
- Chodźcie. - Mama szła przed siebie pewnym krokiem, nie sprawdzając nawet czy za nią podążamy. Nagle po prostu zniknęła, a za nią pozostało falowane powietrze, tak jakby na pustyni od gorąca. Z tą różnicą, iż u nas było deszczowo i zimno.
           Razem z Ericą wymieniłyśmy zaskoczone spojrzenia. Wzruszyłam ramionami i poszłam w ślady mamy. Poczułam się jakbym jechała bardzo szybko w dół... Albo i lepiej... Jakbym spadała! I to dosłownie.
- A gdzie Erica? - spytała mama.
- Tutaj! - krzyknęła widoczna tylko w połowie. - To przechodzenie przez powietrze jeszcze mi nie wychodzi. - Zażartowała.
- Och, co ja się z wami mam. - Westchnęła mama, po czym zniknęła jeszcze na chwilę i pojawiła się z już całą Ericą. - Tylko proszę was nie mylcie tego, co zrobiłyśmy przed chwilą z teleportacją. To są dwie różne rzeczy i musicie o tym pamiętać.
- Dobrze mamo! - opowiedziałyśmy zgodnym chórkiem.
          Przez tą całą paplaninę nie zdążyłam dokładnie się rozejrzeć. Mama szła zadziwiająco szybko przez co niczemu nie mogłam się przyjrzeć. Bardzo tego żałowałam, ponieważ korytarz, którym szłyśmy był bardzo długi i świetnie urządzony. Na ścianach wisiało mnóstwo kolorowych, ruchomych oraz dosyć głośno mówiących obrazów. Na podłodze leżał czerwony dywan. Wszystko wyglądało jakby wiele przetrwało, przez co jeszcze bardziej przyciągało uwagę.
          Kiedy przeszłyśmy cały korytarz byłam jeszcze bardziej zachwycona. Doszłyśmy do dużego pokoju, w którym siedziało sporo ludzi. Jedni grali w szachy, drudzy plotkowali, a jeszcze inni czytali książki lub słuchali muzyki. Pokój ten miał trzy dodatkowe drzwi. Na prawych widniał napis "Biuro" i tam właśnie mama nas pokierowała. Wchodząc tam czułam się bardzo obco, ale zaraz przybliżyła się do mnie Erica i trzymając się za ręce weszłyśmy do biura.
- Witajcie. Siadajcie. Zapewne jesteście ciekawe... Wielu rzeczy. - Tak właśnie przywitał nas nasz nauczyciel magii. - Zacznę do tego, że jestem od nauki bliźniaczek i bliźniaków. To trudny orzech do zgryzienia, ponieważ mam do czynienia z podwójną mocą. Ale kiedy jest naprawdę ciężko wspominam kolegę z Bułgarii, który uczy pięcioraczki, sześcioraczki, siedmioraczki i ośmioraczki. - Tutaj zrobił stosowną pauzę i złożył ręce w piramidę. - A więc moje drogie panie zaczniemy od teorii...
- OD TEORII?! - Krzyknęłyśmy. - Tylko frajerzy zaczynają od teorii. - Dodałam.
- Agnes?! Co to za słownictwo? - skarciła mnie mama.
- Agnes ma rację, wolałybyśmy przejść do czarowania. - Oznajmiła spokojnie Erica.
- Jak chcecie czarować bez jakichkolwiek podstaw?! - Mama była wyraźnie zdenerwowana.
- A to już jest moje zadanie, by je tego nauczyć proszę pani. - Odparł spokojnie nasz nauczyciel.
- Już go lubię. - Szepnęłam do Erici, na co ona zachichotała.
          Nauczyciel zaprosił nas do Sali Ćwiczeń. Była ona jednak zupełnie inna od pozostałych pomieszczeń. Była duża, przestronna, nowoczesna, ale mimo to nie miała w sobie takiego uroku jak np. korytarz.
- No cóż, pierwszą lekcję praktyki uważam za rozpoczętą...
________________________________________________________________________________________

To był już drugi rozdział przygód Erici i Agnes. Wiem, że nie piszę tak dobrze jak Ola i jest tu chyba troszkę za dużo dialogów, ale mam nadzieję, iż jakoś mi poszło. Na razie nie wprowadziłyśmy żadnych imion ani dla mamy, ani dla nauczyciela, ponieważ ja za późno weszłam na facebooka, a Ola za szybko zeszła i nie zdążyłyśmy tego ustalić, a nie chciałam decydować sama, stąd te ciągle powtórzenia "mama", "nauczyciel". Być może ten post zostanie jeszcze edytowany, aby wprowadzić imiona, ale na razie niech będzie jak jest ; )


6 komentarzy:

  1. Jeju, ale fajny rozdział, a te dialogi i różne komentarze, haha cały czas się śmiałam czytając to :) Teraz tylko pytanie co ja mam napisać o tej lekcji praktyki? Chyba muszę przestudiować Harrego Pottera xD

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc znalazłam chwilę na przeczytanie. Nie sądziłam, że uda mi się zrobić to dzisiaj. no cóż, najwyraźniej i ja mam jakieś magiczne zdolności (xD). Rzeczywiście sporo dialogów. Ale nie ma co na nie narzekać, bowiem napisane są ciekawie i przejrzyście. Mam nadzieję, że następnym razem będzie więcej opisów! Mogłaś dokładniej opisać ten korytarz, ciężko go sobie wyobrazić. Osobiście wyobraziłam sobie, że zbudowany jest z czerwonej cegły, sklepienie łukowe i wiele ozdób, czyniące go przyjemnym miejscem. Zauważyłam jeden, aczkolwiek powtarzający się błąd. Oczywiście pozwolę go sobie wytknąć :D Nie do końca wiem, jak to wyjaśnić, więc pokażę na przykładzie. "- Agnes ma rację, wolałybyśmy przejść do czarowania. - Oznajmiła spokojnie Erica." - to powinno wyglądać tak: "- Agnes ma rację, wolałybyśmy przejść do czarowania - oznajmiła spokojnie Erica." jak widać, błąd polega w kropkach. Gdy po wypowiedzi dodajesz czasownik, nie stawiasz kropki i piszesz z małej. Gdy będzie to jakieś inne słówko - stawiasz kropę i piszesz z wielkiej - mam nadzieję, że coś z tego rozumiesz.
    A tak poza tym, to jestem zadowolona. Nie będę powtarzać wywodu o tym, jak ciesze się, że ktoś pisze fantasy, i jaki to trudny gatunek, bo to byłoby bezsensowne. Napiszę więc, że zaczyna mi się bardzo, ale to bardzo podobać. Pełno jest kopii Pottera, pełno jest bajeczek dla dzieci o czarodziejkach, jednak takich blogów jak Wasz jest naprawdę niewiele. W większości są one też do niczego - nie ma się co oszukiwać. Proszę więc, nie zawiedźcie mnie i nie spartaczcie tego! ;)

    pozaczasem94.blogspot.com
    zyciefantasy.blogspot.com - i Wy możecie tu pisać! Zapraszamy ;)
    fantasy-siedem-bram.blogspot.com - i Wy możecie tu pisać! Zapraszamy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że się wtrącam, ale właśnie z tym korytarzem wyobraziłam go sobie dokładnie tak samo jak Ty to opisałaś. Chyba z Natalą wykorzystamy ten pomysł i korytarz będzie Twojego projektu :)

      Usuń
    2. Ahhh, czuję się zaszczycona :D

      Usuń
  3. Pięknie piszesz, tak samo jak Ola, macie talent i piszcie dalej!

    Rozdział bardzo mi się spodobał, jestem ciekawa co dalej. Może to będzie jedna z najlepszych powieści internetowych fantasty, trzymam kciuki! Teraz czekam na kolejne wydarzenia od Erici, tak? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dialogi są pożądane, bo pozwalają czytelnikowi na zrozumienie wielu rzeczy takich jak charakter, czy przyzwyczajenia.

    OdpowiedzUsuń

Za każde miłe słowo, za każdą opinię i za każdą (konstruktywną) krytykę jesteśmy bardzo wdzięczne :)