środa, 3 lipca 2013

#6 Agnes "Dosyć przygód i "chorych wymysłów"

          Wreszcie dobiegłam w jakieś ciche miejsce. Potrąciłam przy tym kilka osób, ale dotarłam. Usiadłam na zimnej podłodze i rozejrzałam się. Nie widziałam za dużo, bo było dosyć ciemno, ale wiedziałam, że pomieszczenie jest niewielkie. Wyciągnęłam z kieszeni komórkę, aby trochę oświetlić ten pokoik, lecz nie był to jednak dobry pomysł.
- ALAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARM – usłyszałam.
          Zaledwie trzydzieści sekund od wyciągnięcia jej z kieszeni wokół mnie stało jakieś piętnaście UZBROJONYCH ludzi. Próbowałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Po prostu mnie zatkało.
- Nie ruszaj się – zakazał ktoś, po czym zapalił światło.
- Erica?! – zapytała mnie ciemnooka kobieta.
- Zwariowałaś?! To Agnes! – syknął ktoś z tyłu.
- Eee – to jedyne na co było mnie stać. Dopiero po chwili ochłonęłam i odzyskałam mowę – Agnes… Jestem Agnes.
          Wszystko trwało zaledwie kilka minut. Nie zdążyłam nad niczym się zastanowić, a już siedziałam na wygodnej kanapie w jakimś biurze. Dookoła mnie nie było już tych wszystkich ludzi, ale moja mama, która darła się do komórki. Inaczej tego nazwać nie mogłam.
- Co ty do jasnej cholery mówisz?! Gdzie jest Erica?! – słyszałam.
- Agnes! Nareszcie – Erica wbiegła i przytuliła mnie. – Jak dobrze, że jesteś! Mam ci tyle do opowiedzenia.
- Ja tak samo – odparłam i zaczęłam opowiadać historię o fioletowym stworku i nieco późniejszej przygodzie. Siostra siedziała wpatrzona we mnie jak w obrazek i co chwilę miałam wrażenie, iż oczy wyjdą jej na wierzch. Kiedy skończyłam odczekałam chwilę, zerkając to na nią, to na mamę.
- Łoooł – Erica nie wiedziała, chyba, co powiedzieć.
Mama za to upuściła komórkę na podłogę i nieco zdezorientowana przełknęła ślinę i oznajmiła:
- Koniec tych bajeczek, moje panie. Wracamy do domu.
- Mamo! Ty chyba żartujesz! A moje przygody? To się już nie liczy, tak? – siostra była wyraźnie podenerwowana.
- Dajcie sobie spokój. Nie interesują mnie wasze chore wymysły.
W tamtej chwili obydwie z siostrą stanęłyśmy jak wryte. Myśli miałyśmy mnóstwo, ale nic nie mogłyśmy z siebie wydusić. 
           Mama już wychodziła, kiedy Erica sięgnęła po porcelanową filiżankę i rozbiła ją. Domyślam się, iż to był sposób na to, aby mama się zatrzymała i jej wysłuchała, ale Erica nadal nie mogła się wypowiedzieć. Podobnie jak ja.
- Słaby sposób, żeby zwrócić na siebie uwagę.
- Bajeczki?! CHORE WYMYSŁY?! Nic cię nie interesuje? Za kogo nas masz? Przyprowadziłaś nas tutaj, a teraz to my mamy chore wymysły?! – Erica krzyczała tak głośno, że przez otwarte drzwi zaglądało mnóstwo dzieci i nastolatków. Dorośli byli nieco bardziej dyskretni, ale i tak widać było, że bardzo ich interesuje ta kłótnia.
- Ja… - Mama pierwszy raz, chyba w całym swoim życiu, zaczęła się jąkać. Widziałam jak trzęsły jej się dłonie i jak miała łzy w oczach. – Nie to miałam na myśli. Przepraszam.
- Więc co? – Erica nie dawała za wygraną, ale głos miała spokojniejszy.
Muszę wam coś powiedzieć… - razem z siostrą patrzyłyśmy to na mamę, to na siebie i przestraszone zaczęłyśmy słuchać.
____________________________________________________________________________________________

Hej! Przepraszam, że tak długo żaden rozdział się nie pojawiał, ale nie miałam weny. Muszę przyznać, że nadal jej nie mam i ten rozdział wydaje mi się nieco naciągany lub wymuszony. Dodałam go, bo i tak nic lepszego bym nie wymyśliła. Może to przez to, że zaczęły się wakacje i tak ciągnie na dwór przez tą ładną pogodę :> No cóż, przepraszam za wszelkie usterki i postaram się poprawić!! :)

3 komentarze:

  1. Wcale nie jest taki zły. Mam tylko jedną uwagę - jeśli robisz akapity, tyczą się one każdej nowej rzeczy - także dialogów.
    Poza tym, jest w porządku. Szkoda tylko, że taki krótki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie piszesz i zaciekawiasz czytelnika :)

    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award! :) Więcej na: http://blondoptymistka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę króciutki ten rozdział ;> Ja tam nie zauważyłam w nim wymuszenia czy sztuczności, więc nie jest wcale źle :) Piękna pogoda to niepodważalny argument do spędzania czasu na zewnątrz i korzystania z ciepła słońca ^^
    Pozdrawiam.
    Zapraszam: konie-filmy-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Za każde miłe słowo, za każdą opinię i za każdą (konstruktywną) krytykę jesteśmy bardzo wdzięczne :)